poniedziałek, 5 listopada 2012

Dożywocie dla mordercy studentki z Wrocławia



Studentka z Wrocławia


Dorian R i Marcin P. - fot. PAP / Adam Hawałej
23 marca 2001 roku z jeziora w Leśnicy wyłowiono zwłoki  21-letniej studentki Doroty J.  Ciało dziewczyny przypadkowo znalazł przechodzący pracownik budowlany tydzień po jej zaginięciu. Już wstępne oględziny ciała wykazywały, że najpierw została brutalnie zgwałcona, a następnie kilkakrotnie raniona ostrym narzędziem.

Dorota J. była studentką I roku Wyższej Szkoły Zarządzania i Marketingu we Wrocławiu. Mieszkała w akademiku. Prawie codziennie pracowała w jednym z barów, dzięki czemu mogła opłacać czesne.

W czwartek 15 marca 2001 roku wraz ze swoimi znajomymi wybrała się do klubu muzycznego „Radio Bar” mieszczącego się przy ul. Rynek 48 we Wrocławiu. Tam też  widziano ją po raz ostatni.

W wyniku śledztwa ustalono, że po północy do baru weszło trzech młodych mężczyzn.  Dziewczyna widocznie wpadła im w oko, ponieważ dużo razem rozmawiali. Około godziny czwartej nad ranem towarzystwo zaczęło się rozchodzić. Dorota J. wyszła ostatnia z dyskoteki i ślad po niej zaginął.

Po przesłuchaniu jednej z koleżanek Doroty J. policja ustaliła z kim tego wieczoru bawiła się denatka. Z zeznań wynikało,  że mężczyzna przy barze, z którym rozmawiała Dorota, miał rzadko spotykane imię – Dorian. To doprowadziło śledczych do Doriana Ruszkowskiego.

13 maja 2002 roku Policja zatrzymała Doriana R., a 26 czerwca 2003 dwóch jego kompanów Marcina P. i Mariusza N. podejrzanych o zgwałcenie i zamordowanie Doroty J. Wkrótce po zatrzymaniu Mariusz N. popełnił samobójstwo w więziennej celi.

Policjanci trafili na grupę Polaków, trudniących się na terytorium Niemiec zmuszaniem kobiet do prostytucji. Okazało się, że szefem grupy był Dorian R., który był już poszukiwany przez polską policję za napad, ale uciekł do Niemiec.

Ustalono, że w marcu 2001 r. trzej mężczyźni przyjechali do Wrocławia i bawili się w "Radio Barze". Dorota spotkała tam kolegę Mariusza N, który zaprosił ją do stolika, przy którym siedzieli Dorian R. i Marcin P. Spędziła z nimi resztę wieczoru. Kiedy dziewczyna wychodziła nad ranem z baru oprawcy zaproponowali, że odwiozą ją do domu. Niestety zamiast do swojego domu trafiła do domu Doriana R. na peryferiach Wrocławia. Tam wielokrotnie została zgwałcona, bita po twarzy. Dorota J. próbowała uciec z mieszkania tłukąc szybę i wyskakując przez okno na mróz całkiem naga.

Niestety mężczyźni byli szybsi doganiając dziewczynę. Zaprowadzili ją z powrotem do domu i dalej się nad nią znęcali. Bili ją pięściami i cięli szkłem po szyi. Później zaprowadzili do łazienki, spłukali prysznicem i znowu gwałcili. Na koniec pomogli jej się ubrać i wywieźli nad staw w Leśnicy. Tam nadal ją bili, kopali i zadawali ciosy nożem. Po czym wrzucili do stawu i uciekli z miejsca zbrodni.

Dorian Ruszkowski został skazany na dożywocie. O warunkowe zwolnienie z więzienia będzie mógł starać się najwcześniej za 35 lat. Wspólnik tej zbrodni, Marcin Piecyk, skazany na 25 la więzienia, o wyjściu zza krat może myśleć po 20 latach izolacji.

2 komentarze:

  1. co za sukinsyny takich to sie powinno zamykać do konca życia

    OdpowiedzUsuń