Studentka z Wrocławia
![]() |
Dorian R i Marcin P. - fot. PAP / Adam Hawałej |
23 marca 2001 roku z jeziora w Leśnicy wyłowiono
zwłoki 21-letniej studentki Doroty
J. Ciało dziewczyny przypadkowo znalazł
przechodzący pracownik budowlany tydzień po jej zaginięciu. Już wstępne
oględziny ciała wykazywały, że najpierw została brutalnie zgwałcona, a
następnie kilkakrotnie raniona ostrym narzędziem.
Dorota J. była studentką I roku Wyższej Szkoły
Zarządzania i Marketingu we Wrocławiu. Mieszkała w akademiku. Prawie codziennie
pracowała w jednym z barów, dzięki czemu mogła opłacać czesne.
W czwartek 15 marca 2001 roku wraz ze swoimi
znajomymi wybrała się do klubu muzycznego „Radio Bar” mieszczącego się przy ul.
Rynek 48 we Wrocławiu. Tam też widziano
ją po raz ostatni.
W wyniku śledztwa ustalono, że po północy do baru
weszło trzech młodych mężczyzn.
Dziewczyna widocznie wpadła im w oko, ponieważ dużo razem rozmawiali.
Około godziny czwartej nad ranem towarzystwo zaczęło się rozchodzić. Dorota J.
wyszła ostatnia z dyskoteki i ślad po niej zaginął.
Po
przesłuchaniu jednej z koleżanek Doroty J. policja ustaliła z kim tego wieczoru
bawiła się denatka. Z zeznań wynikało, że mężczyzna przy barze, z którym
rozmawiała Dorota, miał rzadko spotykane imię – Dorian. To doprowadziło
śledczych do Doriana Ruszkowskiego.
13 maja 2002 roku Policja zatrzymała Doriana R., a
26 czerwca 2003 dwóch jego kompanów Marcina P. i Mariusza N. podejrzanych o
zgwałcenie i zamordowanie Doroty J. Wkrótce po zatrzymaniu Mariusz N. popełnił
samobójstwo w więziennej celi.
Policjanci trafili na grupę Polaków, trudniących się na
terytorium Niemiec zmuszaniem kobiet do prostytucji. Okazało się, że szefem
grupy był Dorian R., który był już poszukiwany przez polską policję za napad, ale
uciekł do Niemiec.
Ustalono, że w marcu 2001 r. trzej mężczyźni przyjechali do
Wrocławia i bawili się w "Radio Barze". Dorota spotkała tam kolegę
Mariusza N, który zaprosił ją do stolika, przy którym siedzieli Dorian R. i Marcin
P. Spędziła z nimi resztę wieczoru. Kiedy dziewczyna wychodziła nad ranem z baru
oprawcy zaproponowali, że odwiozą ją do domu. Niestety zamiast do swojego domu
trafiła do domu Doriana R. na peryferiach Wrocławia. Tam wielokrotnie została
zgwałcona, bita po twarzy. Dorota J. próbowała uciec z mieszkania tłukąc szybę
i wyskakując przez okno na mróz całkiem naga.
Niestety mężczyźni byli szybsi doganiając dziewczynę.
Zaprowadzili ją z powrotem do domu i dalej się nad nią znęcali. Bili ją
pięściami i cięli szkłem po szyi. Później zaprowadzili do łazienki, spłukali
prysznicem i znowu gwałcili. Na koniec pomogli jej się ubrać i wywieźli nad
staw w Leśnicy. Tam nadal ją bili, kopali i zadawali ciosy nożem. Po czym
wrzucili do stawu i uciekli z miejsca zbrodni.
Dorian Ruszkowski został
skazany na dożywocie. O warunkowe zwolnienie z więzienia będzie mógł starać się
najwcześniej za 35 lat. Wspólnik tej zbrodni, Marcin Piecyk, skazany na 25 la
więzienia, o wyjściu zza krat może myśleć po 20 latach izolacji.
co za sukinsyny takich to sie powinno zamykać do konca życia
OdpowiedzUsuńoczywiscie, i bez mozliwosci warunkowego zwolnienia
Usuń